10/28/2013

Widły i te sprawy

Już od jakiegoś czasu zbieram się, żeby założyć nowy blog, bo ten nie ma żadnego sensu (na początku jeszcze miał, gdy pisałam pracę). Ale właściwie co ma sens? Chyba nic, więc można by uznać, że wszystko jest w porządku. Hmmm...w chwili obecnej nie dysponuję wolnym czasem, który mogłabym wykorzystać do mniej szczytnych celów, tj. utworzenie nowego bloga (czy według deklinacji blogu, ale uzus w tym wypadku przoduje, więc zasady na bok) o jakieś bezpiecznej nazwie, typu: Widły i te sprawy, czy jakoś tak. Bynajmniej nie ma co się przejmować, bo obecny gniot, jeszcze wiele pomieści.
Dalej...
Podobno każdy człowiek potrzebuje "wbić komuś widły w dupę" - w związku z tym zastanawiam się kiedy ja poczuję taką potrzebę (o ile zrodzi się we mnie takie pragnienie). Ja na razie to ja mam wbite widły...Pewnie ku przestrodze! Teraz nie opłaca się być humanitarnym człowiekiem i mocno nad tym ubolewam. Rysując swoją przyszłość, mając na względzie swój charakter i poglądy, to pewnie skończę jak mrówka przybita widłami do ziemi. 
Poniekąd...
Życie, jak życie - próżna egzystencja. Przesadzasz - ktoś mi powie. Może, ale na ile procent. Nieważne. Temat zamknięty. 
Teraz...
Piję sobie zieloną herbatę, która oczyści mnie z toksyn i choć trochę z złej energii ludzi trzecich. Zresztą i tak to wszystko odpłynie krętym korytarzem, nieodkrytych otchłani toalety.
Najważniejsze...
Jest Kuba. Jest słońce.
To na tyle...
Wszystko co najważniejsze.

Serdeczne pozdrowienia  i uściski dla Ł :)

Obraz przewodni notatki, inicjator przemyśleń "od dupy strony".
Miłego.



2 komentarze:

  1. http://www.youtube.com/watch?v=dTUMaYMdaXE
    Thank You Very Much : ) K : )
    You are unique and don't give up! I love you and your ideas:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Kinga, gdybym na studiach wiedziała, że masz podobne przemyślenia do moich rozkmin, to inaczej byśmy rozmawiały na codzień :)

    OdpowiedzUsuń