8/08/2012

My cosmetics

Witam!
Dzisiaj mam dla was krótkie recenzje moich kolejnych kosmetyków.


Kosmetyki z AA jak dla mnie są bardzo dobre, nie mam im nic do zarzucenia.
Balsam do ciała Dove również jest świetny - nawilża skórę i ma małe złote drobinki, które ją rozświetlają i nadają jej zdrowego wyglądu.


Kozie mleko - nasze babcie i prababcie itd. wiedzą, że jest najlepsze na zatrzymanie upływającego czasu. Krem szybko się wchłania i pozostawia skórę jedwabistą w dotyku :) Ale moja "zmarcha" na czole ani troszkę się nie zmniejszyła, ale faktycznie skóra wydaję się młodsza i jest znacznie elastyczniejsza.


Zawsze w domu mam również krem Dove, który czasem nakładam (w małych ilościach) na wysuszone miejsca mojej twarzy przed zrobieniem makijażu.


Krem ujędrniający zakupiony w Biedronce oczywiści nie ujędrnia, ale bardzo dobrze nawilża moje nogi, z czego jestem bardzo zadowolona.


Lato, słońce, opalanie i te sprawy. Kupiłam sobie emulsję ochronną, aby nie opalało mi twarzy, bo zawsze słońce podrażniało mi skórę na buzi. Ziajka mnie nie zawiodła nawet w największe upały. Jest to tez duży plus, że będą na słońcu opala pozostałe partie ciała, a o twarz nie muszę się martwić.


Toniku ostatnio nie używam, gdyż tak jak pisałam w poprzednim poście zastąpiłam go oliwką, która świetnie oczyszcza, nawilża i odżywia twarz.  Tonik z Garniera faktycznie ściągał i oczyszczał, ale podrażniał mi czasami skórę.


Peelingi z Naturi bardzo lubię. Spełniają swoją rolę i do tego bardzo ładnie pachną. Jedynie co mnie irytuje to opakowanie, które się tak gniecie.


Jak widzicie lubię podkłady rozświetlające, gdyż wtedy skóra wygląda lekko, świeżo i zdrowo. Polecam ten zarówno z miss sporty jak i z AA.
Z musu Catrice  nie jestem zadowolona, bo nie rozprowadzał mi się ładnie na twarzy...


Bezbarwny sypki puder zapobiegający świeceniu jest cudowny. Latem nakładam na buzię tylko ten specyfik, aby zmatowić cerę. W końcu im mniej nakładamy, tym jest lepiej.

  
Pudru używam stosunkowo mało i rzadko, i jeszcze nigdy do żadnego nie miałam zastrzeżeń. 


Róż ze zdjęcia nie zachwycił mnie, ale też nie jest najgorszy, Konsystencja i barwa nie nie zasługują na pochwałę, lecz w połączeniu z odrobiną pudru może być.


Cienie do powiek z Secret są tanie i dobre. Przede wszystkim dobrze trzymają się na powiece i nie rozmazują się. Trudno je nawet później zmyć, ale przynajmniej nie trzeba się martwić, że jakaś czarna smuga rozpościera się nad okiem lub pod okiem. :)


Nie jestem zwolenniczką kredek do ust ale ta z Essence jest bardzo fajna. Stosuję ją razem z pomadką, którą nakładam pędzelkiem.


Kredki do oczu, jak dla mnie godne polecenie. Ja jestem z nich zadowolona.


Już od dłuższego czasu jestem wierna temu tuszowi do rzęs i chyba już pozostanę. Jedyna wada to szczoteczka, gdyż szału nie ma, a najlepsza jest sylikonowa (mam taką i sprawdza się bardzo dobrze).


Pędzelki: duży okrągły (czy jak go tam nazwać) idealny do nakładania pudru, duży skośny do nakładania różu, a malutki skośny jest najlepszy do regulowania i malowania brwi, ale używam go także do malowania oczu.


Na koniec prezentuję wam maść Tormentiol, która jest zawsze ze mną w trudnych chwilach, typu jakieś niechciane ranki, zadrapania czy nawet pryszcze. Maść jest jasno-brązowa i zakrywa np. czerwonego pryszcza, a dodatkowo pomaga się go pozbyć i przyśpiesza regenerację skóry w podrażnionym miejscu - przynajmniej tak jest u mnie.

Podsumowując, jak widzicie nie używam drogich kosmetyków, jakoś nie jest mi to do szczęścia potrzebne, a na co dzień wystarcza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz